piątek, 10 kwietnia 2009

Magic Moon

Raz na jakiś czas
Pojawia się magicznie
Dzień i wtedy walka
Z batalionem wszechświata

Plany teraz ambitnie
W bezradności gruzach
Ulica nocą i dawny śmiech

Przypadkowy mężczyzna
Z dziesięciu jedną obleka twarzy
Na murze zastygłym
Myśli szare
Zatrzymane

Dech w piersi zapiera
Okrągłych żarówek blask
Niespokojny i spragniony

Słowa w jedno splata życzenie
Pędź póki starczy sił
Księżyc w kurtynie
Utopi natchnienie

2 komentarze:

Margarithes pisze...

Dobrych Świąt!

Pięknie piszesz kochana!

Lila pisze...

Dziękuję :-) To wielki komplement. Brzmi szczególnie z ust wielkiej Poetki.

Pozdrawiam i radosnych Świąt życzę!