sobota, 17 stycznia 2009

Tele-komunikacja z sercem

Poszłam dziś do salonu przedłużyć umowę na internet. Zapytałam o nowe oferty. Pani, która mnie obsługiwała usilnie próbowała namówić mnie na jedną z nich kusząc darmowym gadżetem. Po telefonicznej konsultacji z osobistym doradcą (Mamą) zostałam przy swoim. Pani była lekko zawiedziona ale co mogła zrobić. Wklepując dane do komputera zaczęła ot tak opowiadać mi pewną historie. Zaczęła od słów: "Wie pani jestem dzisiaj jakaś rozbita.. Dowiedziałam się wczoraj o śmierci matki wychowującej 11 dzieci. Znałam je jak i ludzie w mojej okolicy. To takie przykre. Chodzą po ulicach zabójcy, gwałciciele i pijaki a Bóg zabiera tą, która jest najbardziej potrzebna. Bo jak te dzieci mają wychować się bez matki?". Patrzyłam na tą kobietę, której zaczęły płynąć łzy. Przeprosiła, że nie może ich zatrzymać a ja wciąż na nią patrzyłam jak na objawienie dobrego człowieka.. wrażliwego, co nie przejdzie obojętnie obok ludzkiej tragedii. Patrzyłam jej w wilgotne oczy wypełnione bólem jedenaściorga dzieci..

Krótka jest chwila życia kiedy dotyka naszych bliskich. Wtedy dopiero zadajemy pytanie dlaczego teraz, dlaczego właśnie on, ona. Ile nie zadanych pytań nasuwa się na myśl. Wracają wspomnienia, które chcemy zapamiętać na zawsze by na zawsze mieć cząstkę osoby, która była bliska. Ale nie często zdarza się, że porusza nas śmierć osoby zupełnie obcej, która swoim świadectwem życia wypełnia oczy łzami.

To czego dziś doświadczyłam jest bezcenne. Jest świadectwem, że ludzie są dobrzy. Maja serce i patrzą w serce bez względu na czas, miejsce, sytuacje materialną czy obcą osobę, która siedzi na przeciwko.. słucha i widzi w jednej opowieści historię pisaną przez życie. Dlaczego doświadczamy takich zdarzeń wiadomo tylko jedynemu. Nam będzie dane zrozumieć gdy przyjdzie na to czas.


Brak komentarzy: